Na co dzień zajmuję się psychologią kłamstwa w marketingu i biznesie.
Robimy to, bo wiemy, że na kłamstwie kokosów się nie zarobi (takie rzeczy to tylko w polityce).
Zajmujemy się badaniem ludzi i społecznego napięcia, które u nas panuje. I ostatnio takim napięciem była Macademian Girl i jej ostatnia kampania, która zrobiła z Lenor.
Jest kilka powodów, dla których zdecydowałam się, że chcę to skomentować.
Po pierwsze jako firma badawcza, często badamy influencerów, bo większość firm zatrudnia nas po to, żebyśmy powiedzieli, jak skutecznie działać, co działa, co nie działa. A wiadomo – influncerzy, to nowy kanał mediowy. Oni sami nie chcą go badać, ale na szczęście coraz więcej klientów chce.
Drugi powód jest taki, że chciałam się pochwalić tym, że dzięki Macademian Girl dowiedziałam się, że ja również jestem influencerem. A dowiedziałam się tego rozmawiając z moją klientką na temat infuencerów – chciałam jej pokazać tą słynną kampanię (jako, że ma inne sprawy w swoim życiu niż Instagram – jakoś przegapiła to ważne wydarzenie). Szukając Macademian Girl na Instagramie okazało się, że nie mogę jej znaleźć. Pomyślałam: Boże! Wykasowali tą biedną dziewczynę z tego Instagrama za tą akcję! Okazało się, że nie ją wykasowali, ale ona mnie skasowała. Mój prywatny profil, ale także profil mojej firmy! I chciałam Wam powiedzieć dlaczego…
Skasowała mnie nie za to, że napisałam hejtujący czy wulgarny komentarz, ale za to, że na moim stories, na moim Instagramie, w profesjonalny sposób (czyli odwołując się do wiedzy, a nie emocji), wydałam opinię na temat tego, co ona zrobiła mówiąc, że… no nie bardzo. Że raczej dużo straciła, robiąc sztuczne zdjęcie na tle suchych kwiatów i kocyka z Lenorem i książką.
Sama nie mogę teraz zdecydować, co jest bardziej żenujące. Uwagi, że Lenor pomaga nam się zrelaksować i przyswajać wiedzę, czy… zablokowanie kogoś, kto wydał swoją zawodową opinię na temat polotu i skuteczności tej kampanii.
Wykorzystując to, co się wydarzyło, chciałam podzielić się z Wami kilkoma informacjami na temat influencerów:
- AUTENTYCZNOŚĆ – to jedyna i największa waluta influencera. TYLKO i WYŁĄCZNIE tym powinno się mierzyć jego wartość, a nie tym ilu ma obserwujących, jakie ma zasięgi. Tym się różni influencer od jakiejkolwiek innej formy komunikacji z punktu widzenia człowieka, czyli tak zwanego konsumenta, jak bogaty jest w swój hajs – czyli autentyczność. Reklama z założenia postrzegana jest jako coś nieprawdziwego, natomiast influencer jako coś, co ma w sobie prawdę. I właśnie tym najbardziej różni się od jakiekolwiek innego medium. I za to jest tak bardzo kochany. I dlatego ma większe zaufanie niż jakiekolwiek inne medium.
- INFLUENCE – jak sama nazwa wskazuje – powinien być istotą tego, jak oceniamy role i funkcje influencera. W obecnej erze popularności influencerów niezwykle niepokoi mnie rola marki. Bardzo często, gdy rozmawiamy z klientami o influencerach i pytamy, skąd wiedzą, że influencer działa, dostajemy odpowiedź: tyle było postów, tyle było lajków, tyle było zasięgów. A… jakie to ma znaczenie? Lajki, zasięgi za nic Wam nie zapłacą. Nie zapłacą Waszych pensji, emerytur, ZUSu… Lajki tego nie zrobią. Większa sprzedaż to zrobi, lepsze wskaźniki marki to zrobią. I tak powinniśmy to mierzyć! To jest absolutnie idiotyczne mierzyć wpływ influencera nie influencem, a lajkami. Umieśćcie na Instagramie małego kotka, pieska, a jeszcze dodajcie bobaska… najlepiej dżingiel jeszcze i dostaniecie tyle lajków, że WOW! I to wszystko będzie prawie za darmo!
- ROZSZERZENIE SWOJEGO PLEMIENIA – to jest to, co marka kocha najbardziej. Podstawową funkcją influencera jest przyciągnięcie ludzi do siebie. Zwłaszcza takich, którzy nie są pewni, są na rozdrożu. Tego dokonuje się w ramach dyskusji. Dlatego sztukę dyskusji powinien posiadać każdy, dobry influcencer. Zwłaszcza z osobami, które się z nim nie zgadzają. Jeżeli pojawiają się merytoryczne, profesjonalne komentarze, które nawet nie zawsze są zgodne ze zdaniem influencera – jego rolą jest dyskutować i próbować powiększyć swoje plemię, przekonywać do siebie coraz więcej ludzi. Więc miarą tego, czy zatrudniłeś właściwą osobę jest jego kompetencja w tworzeniu plemienia – dla siebie i oczywiście dla Ciebie, bo przecież za to mu płacisz.
Część osób powiedziała, że właściwie dobrze, że tak się stało, że Lenor nie mógł sobie zrobić lepiej. Powstało mnóstwo memów, mnóstwo rozgłosu, posty osiągnęły ogromny zasięg. Natomiast to jest trochę za mało. Musimy mierzyć to, co się stało. Z mojego punktu widzenia – czy my wiemy, czy to zadziałało, czy nie? Nie wiemy jeszcze. Musimy mieć dane sprzedażowe Lenora. Z punktu widzenia wizerunku nie uważam, żeby zrobiło im to tragicznie, bo omówmy się, oczywiście z całym szacunkiem, ale Tamara nie jest wielkim zjawiskiem, które gigantycznie wpłynie na tą markę. Nie uważam też, że ta kampania zrobiła im dobrze. A jeżeli ktoś nie robi nam dobrze, to po co to w ogóle robić?
Świat jest taki, jaki jest influencer – czyli ważne jest KOGO zatrudniasz i po co. Influencerzy działają i mogą przynosić duże zyski dla marki. Najważniejszy jest kontekst i dopasowanie do brandu, do strategii, do celu oraz zaplanowanie, jak ten INFLUENCE będzie mierzony.
Moje przesłanie jest takie, że my jako marki, jako osoby współpracujące z influencerami, jesteśmy odpowiedzialni za to, jak kształtujemy ten świat. I ważne jest, żebyśmy wybierali takich influencerów, którzy chcą ten świat zmienić na lepsze i jeżeli zwracamy uwagę na autentyczność i prawdę w social media, to wybierajmy takich influencerów, którzy mają walutę, jaką jest autentyczność i potrafią coś z nią zrobić. Wybierajmy takich, którzy są w stanie dokonać influencu naszej marki, naszych wartości i zrobią to w sposób naturalny. Przestańmy mieć obsesję zasięgami i lajkami, bo to naprawdę jest niegodne osoby, która myśli biznesowo, bo to są fałszywe metryki. To nie jest coś, czym powinniśmy się tak bardzo przejmować. Jeżeli mi nie wierzycie – idźcie na jakiekolwiek szkolenie do Facebooka, Instagrama, czy YouTube i powiedzą Wam dokładnie to samo! Pod koniec dnia liczy się, czy firma zarabia, czy nie zarabia.
Jeżeli Twój influencer nie posiada dużego zasobu najważniejszej waluty – autentyczności, nie może Ci udowodnić, że dokonuje influencu inaczej niż przez lajki i zasięgi, a do tego nie może prowadzić dyskusji, a jego jedynym narzędziem jest blokowanie, wyrzucanie, nie posiada umiejętności generowania plemienia, to powinieneś się sto razy zastanowić, czy jest to influencer, z którym chcesz pracować i z którym Twoja marka powinna być utożsamiana.
Dla mnie, to co zrobiła Tamara, to jest przede wszystkim dla niej nie dobre. Pokazała, że jest raczej osobą znaną, celebrytką niż influencerką.
Similar Posts:
- Hotele to najwięksi eco hipokryci!
- Adidas. Kocham najbardziej – 9 mniej lub bardziej racjonalnych powodów
- Dlaczego każdy choć raz powinien polecieć liniami Ryanair i United Airlines?
- Jak przestałam być fanką beatsów i zaczęłąm być obsesyjną fanką…
- Apple i apple – „prawie” robi różnicę, Kuala Lumpur, Malezja