Julia Izmalkowa

Pozbądź się złego szefa

Reading Time: 6 minutes

Moment, w którym powiesz: „nie ma takich obowiązków w mojej umowie”, to moment, w którym zakończyłeś swoją pracę.
Czy uważasz, że Twój szef jest głupszy od Ciebie?
Lub że oczekuje za dużo, a przy tym płaci za mało?
Że za mało chwali? Lub jest za miękki? Za bardzo pobłaża / za bardzo trzyma dyscyplinę?
Uważasz, że czas się postawić? Domagać się swoich praw, bo przecież nie jesteś niewolnikiem?
Moment, w którym przyjdziesz na rozmowę z taką właśnie postawą i powiesz coś na temat tego, że tych obowiązków nie ma w Twojej umowie, że nie płacą za nadgodziny itp. – to jest moment, w którym właśnie straciłeś pracę.
Oczywiście, w poprawnie politycznych korporacjach nikt Ci tego nie powie wprost.
Może Ci nawet podziękują, że zwróciłeś na coś uwagę.
Możesz być nawet tak naiwny lub niewinny, że im uwierzysz. Jeśli jesteś gotowy, żeby wyjść z tej bajki, to kilka rzeczy musisz sobie uświadomić, jeżeli chcesz, żeby kariera była Twoim przeznaczeniem.
Fakty są takie, że jeżeli chcesz pracować OD – DO, to musisz iść na pocztę (chociaż nie daję gwarancji) lub przenieść się w czasy Toma Forda.
Ale jako, że często ani jedno ani drugie nie jest opcją, to warto skorzystać z bardziej realnej możliwości:
DOKŁADNIE poznać warunki pracy ZANIM ją rozpoczniesz.

Mam nadzieję, że nie jesteś w przedszkolu i rozumiesz, że wszyscy ludzie kłamią, a umowy tym bardziej. Nie dlatego, że mają złe intencje, ale dlatego, że mają złe zdolności werbalne chroniące się przed konsekwencjami prawnymi itd. Również dlatego, że jeszcze nie rozumieją, że lepiej mówić prawdę niż nieprawdę. I także dlatego, że Wasze rozumienie  tych samych słów (nadgodziny, standard pracy, odpowiedzialność) – może się znacząco różnić.
Ale jeżeli myślisz, że natura człowieka, jego potrzeby i oczekiwania są w stanie zmienić regulacje prawne, to niezależnie od tego, w jakim jesteś wieku  – masz mentalność przedszkolaka. Człowiek jest, jaki jest i lepszy być nie może. Chyba, że sam zdecyduje inaczej.
Ale jeżeli ten człowiek jest szefem i nawet jeśli dział HR czy prawny da mu taką, a nie inną umowę do podpisania z Tobą – on ZAWSZE ma wymagania między linijkami.
Dlatego jeżeli Twój szef nie jest wystarczająco komunikatywny, uczciwy, odważny, żeby Ci o tym powiedzieć wprost – zatroszcz się o siebie i:

Jeżeli zdecydowałeś się na pracę – daj sobie i jemu czas na dotarcie. W tym czasie – zamiast pić szampana z okazji zdobycia nowej pracy – czujnie obserwuj:

Po okresie obserwacji, kolejny krok, który powinieneś zrobić jest bardzo staroświecki – ROZMAWIAJ.
Tak, szef nie umie słuchać, nie ma czasu, jest narcystyczny, nieprzyjemny, to nic nie da. To jest wszystko prawda, ale… Złej baletnicy…
Dbasz o siebie, więc musisz znaleźć sposób na to, żeby porozmawiać.
W czasie tej rozmowy, jeżeli chcesz się od razu pożegnać ze swoim stanowiskiem pamiętaj o tym, że:

Jeżeli jednak decydujesz się, że chcesz dać temu szansę, to postaw sobie za cel WYJAŚNIENIE kwestii, a nie potraktowanie rozmowy jako sesji terapeutycznej czy wizyty w placówce społecznej.


Ważne w tej rozmowie JEST – SPRAWDZIĆ. Nie obwiniać, nie obciążać.
To nie jest miejsce na wylewanie żali, pretensje i biadolenie.
To jest praca, a nie rozmowa z przyjaciółką.
Jeżeli szef jest choć trochę mądry, to zrozumie Twoje intencje i chętnie podzieli się z Tobą swoją wizją.
Jeżeli nie jest mądry, to też świetnie – masz dodatkową informację, którą możesz wziąć pod uwagę podczas podejmowania decyzji.
Podczas tej rozmowy – zapisuj wszystkie ustalenia i podsumuj je. Sprawdź, czy się dobrze zrozumieliście. Czy Wasze wizje się zgadzają.
Następny etap jest najważniejszy:

I teraz najważniejsze: DECYZJA.
Podczas podejmowania mądrych decyzji na temat swojej kariery zawodowej kilka rzeczy musisz wziąć pod uwagę:


Dlatego jeżeli chcesz sobie poradzić z fatalnym szefem, to odpowiedz sobie na pytanie:
Czego ja chcę i czy w tych warunkach, które są, jestem w stanie to dostać.
Rzadko są sytuacje perfekcyjne. Szef, koleżanki z pracy czy klienci mili, przyjemni, inspirujący, dobrze płacący, mega wspierający.
Prawie zawsze jest jakaś drzazga, jakaś wada.
Nie jesteście klonami.
Wszystko jest kwestią matematyki.
Wasza kompatybilność jest większa czy mniejsza niż Twoje minimum?
Przy czym minimum, to sytuacja, w której  czujesz się dobrze z niedoskonałościami sytuacji i codziennie nie narzekasz swojemu partnerowi i przyjaciółce przy winie jakiego masz szefa i czemu on jest taki głupi.
Bo zawsze masz wybór.
To Ty decydujesz.
Możesz odejść.
Możesz zostać.

Odejście oznacza świadomość, że gdzie indziej czeka Cię coś lepszego.
Ale jeżeli zostajesz, to znaczy, że przyjąłeś warunki i już kończysz narzekanie.
Ważne jest to, żebyśmy nie robili z siebie ofiar.
Nie uważali, że coś nam się należy.
Nie oczekiwali, że ktoś się dla nas poświęci lub uzna, że nasze dobro jest ważniejsze niż jego dobro.
Odejście bez poczucia krzywdy i bez pretensji: jest właśnie sytuacją win – win.
Wiem, jakie były warunki i podjęłam decyzję, że wchodzę w to lub nie.
Pewnie część z nas pomyśli, że pisze to jako szefowa firmy.
Otóż napisałam punkty do tego tekstu, kiedy odchodziłam ze swojej drugiej pracy – zanim postanowiłam założyć IZMAŁKOWA.
Przeszłam przez nie, analizując – robić to, co chcę, ale nie tak, jak chcę, niemniej dużo zarabiać i mieć prestiż pracy, czy… odejść w nieznane.
I dlatego do tej pory jestem w przyjacielskich stosunkach z moim szefem, który dzień przed napisaniem tego tekstu, 12 lat temu, powiedział mi: „Julia, bardzo Cię lubię, ale to ja jestem tu szefem. Słyszę, co mówisz. Słyszę, co chcesz. Ale to ja jestem szefem. I to Ty musisz się do mnie dostosować. Nie ważne, czy to ja mam rację, czy Ty. Rację ma ten, kto płaci pensje. Więc przemyśl to sobie: my way or way out.”
Out.
Win – win.
W przyjaźni z szefem i przyjaciółmi, z którymi nie musiałem nawet tego omawiać. Bo nikt nie lubi słuchać narzekających gołębi, które marzą, żeby być orłami.
Każdy sam sobie dobiera osoby do latania.
Jeżeli chcesz mieć dobrego szefa, masz dwie opcje:

  1. Poświęć czas na upewnienie się, że chcesz żeby był Twoim szefem
  2. Jeżeli Ci nie pasuje – odejdź

Marudzenie, narzekanie, robienie z siebie ofiary – to nie jest żadna opcja.

Similar Posts:

Exit mobile version