Julia Izmalkowa

Święta to nie przygotowanie do wojny – 7 zasad udanych świąt, lekcja Mariam

Reading Time: 5 minutes

Są osoby, które kochają święta. Są też takie jak ja. Nie mam żadnej traumy związanej z tym okresem – przynajmniej świadomej. Po prostu dostaję mdłości na dźwięk Jingle Bells, robi mi się niedobrze na widok ciężarówki Coca-Coli. Nie jestem fanką kolęd i nienawidzę tego, że co roku choinki i ozdoby świąteczne są w sklepach już od października. Więc bez konkretnego powodu nie lubię świąt, tak jak nie lubię miodu, boczku i kaszy manny – nie lubię i już.

Nie rozumiem pytania: Czy jesteś przygotowana na święta? Co to w ogóle znaczy, że kupiłam prezenty? Że kupiłam jedzenie? Że posprzątałam? Czy zaczęłam być miła dla wszystkich?

Nie jestem największą wojowniczką świata i wielokrotnie przyznawałam się do tego, że lubię zakupy, marki i piękne życie – ale nie cierpię komercjalizacji, oczekiwań społecznych i presji. Nie mam też zamiaru omawiać tego na sesji terapeutycznej, bo mi to nie przeszkadza – pogodziłam się z tym, że nie wszystko muszę lubić. Ale jedna osoba nie może się z tym pogodzić – Mariam. Inni nie akceptują tego, że nie lubię. Próbują mnie przekonać, przemówić do rozsądku (co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że nie lubię świąt – bo bardziej niż Jingle Bells nie lubię, kiedy ktoś mnie nachalnie namawia na coś), ale Mariam ma zdecydowanie bardziej praktyczne podejście.

Kiedy po raz pierwszy dowiedziała się, że Święta Bożego Narodzenia to nie jest mój najukochańszy okres w roku, powiedziała „Świetnie! Przyjedź do French Guiana, zrobię Ci workshop wspaniałych świąt. POKAŻĘ – nie przekonam, nie namówię – ale POKAŻĘ, jak lubić święta.

1. To tylko jeden dzień a nie koniec świata

To jest zasada numer jeden, która leży u podstaw wszystkich innych zasad. To nie jest ślub, który jest raz w życiu (hihihihi). To nie są narodziny dziecka ani żadne inne wydarzenie, które zdarza się rzadko i jest totalne wyjątkowe. Więc nie ma co się rozdrabniać i wypalać. Więc jak to mówi Mariam „Peace and love. It’s not cool to be stressed”.

2. Rób to, co lubisz – tylko więcej

Podstawą tego jest przekonanie obowiązujące na co dzień – Ty jesteś najważniejszy. Bo jak instruują nas w samolocie – zanim zaczniesz ratować dziecko, uratuj siebie. Spójrzmy prawdzie w oczy, jeśli jesteś nieszczęśliwy – nikomu szczęścia nie przeniesiesz. Więc to jest bardzo PRAKTYCZNE zadbać o siebie – dzięki temu Ty jesteś szczęśliwy i cały świat razem z Tobą. Jako że jesteś najważniejsza, to tego dnia tym bardziej masz przyzwolenie dać sobie więcej przyjemności, bo święta nie mają być KARĄ tylko nagrodą za cały rok.

Tego dnia po zjedzeniu pysznego śniadania:

  1. Udałyśmy się w godzinną podróż po wybrzeżu
  2. Złapałyśmy łódkę, żeby przepłynąć do wioski Indian (Indiginos)
  3. Zjadłyśmy tam drugie śniadanie (a potem lunch
  4. Uczyłyśmy się strzelać z łuku (Mariam podobało się bardziej, bo jest w tym lepsza), i pleść koszyki z palmy – w tym ja byłam zdecydowanie lepsza (no i wyszło, że jednak w głębi duszy jestem gospodynią domową)
  5. Popłynęłyśmy canoa z “szefem” plemienia i szamanem na zwiedzenia okolicy
  6. Zjadłyśmy lody i obejrzałyśmy dwa odcinki Bing Bang Theory
  7. Zrobiłyśmy godzinną drzemkę

I potem zaczęłyśmy przygotowania do świąt.

3. Lepiej mniej a szczęśliwie

Posprzątaj tyle, ile trzeba, ale nie więcej. To nie jest czas, żeby być lepszym sobą tylko lepszym dla siebie. Wystarczy, żeby było wystarczająco dobrze, bo ten, którego urodziny świętujemy nie będzie chodził i sprawdzał w białych rękawiczkach, czy na pewno jest idealnie. Stres tego, że musi być doskonale nie tylko Tobie psuje święto, ale też pozostałym osobom. Nie ma żadnego pożytku z tego, że się urobisz i będziesz zmęczony, zły – a i tak tego nikt nie docenia. Lepiej mniej a szczęśliwie. Tyle ile trzeba, ale nie więcej. Poświęcanie się jeszcze nikomu nie wyszło na dobre. Perfekcjonizm też (to jest zdanie Mariam, z którym się nie utożsamia, ale nie dyskutuje się z mistrzem). Bo kiedy są święta należy siedzieć w domu, pić wino i oglądać TV, a nie spędzać czas w korkach.

4. Carrefour to Twój Święty Mikołaj

Jeżeli MOŻNA coś kupić gotowego/zamrożonego/pół zamrożonego – TRZEBA to kupić. Nie ma żadnej potrzeby, żeby robić coś tylko dlatego, że trzeba to zrobić w domu. Ktoś gdzieś też to zrobił, więc należy uczcić jego pracę – ciesząc się szybkim i pożywnym daniem, którego nie musieliśmy robić.

Tę regułę poznałam, zachwycając się aperitifem podanym przed obiadem. Skoro nie czujesz różnicy – to po co się przemęczać?

Dodatkowo ważne – ile kupujesz? Święta to nie przygotowanie do wojny – nie musisz stresować się zapasami. To tylko 2 dni! Potem znowu wszystko będzie otwarte. Nie umrzesz z głodu. Jeżeli czegoś zabraknie to są sklepy 24/7 lub jeszcze lepiej – są przyjaciele, którzy kochają gotować i kochają zapasy. I na pewno u nich marnuje się jedzenie. I na pewno stęsknili się za Twoim towarzystwem.

5. Reguła 15 minut albo OUT

Mariam lubi gotować, bo u niej zawsze obowiązuje reguła 15 minut. Jeżeli przygotowanie dania zajmuje więcej niż 15 minut – to musi się znaleźć na czarnej liście dań świątecznych (w przypadku Mariam na czarnej liście przez cały rok. Święta, jak sama nazwa wskazuje, to czas odpoczynku i chwil z bliskimi. Indyk, kaczka czy inne skomplikowane do zrobienia dania do nich nie należą, więc OUT. Olać! Odwrócić się w supermarkecie na pięcie i przejść do innego działu – patrz zasada nr 4.

6. Najlepsze święta są z przyjaciółmi

Zwłaszcza kiedy to święto jest u nich w domu. Daj się zaprosić i pozwól sobie odpocząć – nie musisz się martwić przygotowaniem, tylko przyniesieniem potrawy (przygotowanie po rozmrożeniu – 15 minut, deser (kupiony) i prosecco (też kupione). Całość zajęła 1 godzinę i 15 minut – przy czym 45 minut to tam i z powrotem do Carrefoura. Przyjaciele byli totalni, bo urządzili imprezę w stylu: Bob Marley – ONE LOVE. . „Julia, to chyba specjalnie dla Ciebie – musisz być na żółto-zielono, dredów nie zdążysz już zrobić, ale możesz śpiewać. Tańczyć nie musisz”. W moim przypadku chyba na odwrót, ale przyjaciele byli bardzo PEACE AND LOVE, więc nie musiałam mieć dowodów, że jestem bardzo ONE LOVE.

7. Prezenty

Jeżeli nie wiesz, co komuś kupić, to pewnie nie jest osobą, której powinieneś kupować prezent. Jeżeli kogoś lubisz, to jesteś uważny. Jeżeli jesteś uważny, wiesz co ta osoba chce. Jeżeli nie wiesz, czego chce, mimo, że lubisz tę osobę, to masz większy problem niż kupowanie prezentu – nie masz co się martwić.

„I co? Udowodniłam, że można mieć miłe i przyjemne święta, tak że nie czuje się, że to są Święta Bożego Narodzenia? Tylko mega miły czas wolny? Można? Można!”

 Sama widziałam. Nie twierdzę, że to jest dla wszystkich. Są ludzie, którzy kochają sprzątać, kochają gotować, kochają robić zakupy i totalnie kochają święta. Lekcja Mariam jest taka: Rób to, co kochasz! PEACE AND LOVE. It’s not cool to be stressed. Dzięki Antarktyce przekonałam się, że to nie jest tak, że nie lubię śniegu – nie lubię, kiedy jest zimno.

Dzięki Mariam uświadomiłam sobie, że to nie jest tak, że nie lubię świąt – nie lubię oczekiwań, presji i wymagań tego dnia. Często im prostsze zasady tym bardziej o nich zapominamy. Więc cieszę się, że Mariam mi przypomniała:

Kiedy odrzucimy to, czego nie lubimy, zostanie to, co lubimy.

I tego Wam życzę! W święta. Po świętach. I każdego dnia.

Similar Posts:

Exit mobile version