Prawda. Jestem wielką fanką prawdy. Cała filozofia mojego prywatnego i zawodowego życia jest oparta na poszukiwaniu, odkrywaniu, wyrażaniu siebie i postępowaniu w zgodzie z prawdą. Ale prawd jest tyle samo, co ludzi. Prawda to nie jest to samo, co fakt. Prawda zawiera w sobie subiektywną opinię i porównanie ze swoimi oczekiwaniami i wizjami świata. Fakt jest obiektywny, ale prawda jest zawsze subiektywna.
Psychologowie mówią, że prawda, wyrażona w złych intencjach, jest agresją i to jedna z moich 2 wskazówek: mówić czy nie mówić:
- jaka jest moja intencja?
- Czy tu i teraz jest to potrzebne i czy cokolwiek to zmieni?
Dobra intencja jest dobrą intencją dla OSOBY, której to mówimy lub wyrażenie własnej prawdy, bez domieszki zemsty, odbijania piłeczki, obrony, leczenia ego czy manipulacji. Zła intencja to jest taka, która może być dobra dla nas, ale nie dla tej osoby – my mówiąc, czujemy się lepsi, mądrzejsi, bardziej wyrafinowani. Najgorsze jest to, że będąc taką bliską osobą dla kogoś, robimy wszystko w białych rękawiczkach. Osoba, do której mówimy, wierzy, że mówimy w dobrych intencjach, więc przyjmuje to jako prawdę, a nie opinię, jako troskę, a nie krytykę. Czuje się zraniona, ale też winna z powodu tego uczucia, bo przecież jako dorosła osoba, powinna umieć reagować dobrze na konstruktywna krytykę, prawda?
Druga wskazówka to TIMING I MOŻLIWOŚĆ ZMIANY: czy można coś z tą informacją zrobić? Jeżeli nic nie można, to może nie warto w ogóle mówić.
Prawda powiedziana w złej intencji jest agresją, ale prawda powiedziana w złym momencie, wywołuje agresję. Kiedy jestem w Guajira, pustyni w Kolumbii, bez dostępu do internetu, o czy wszem i wobec poinformowałam na swoim facebooku i blogu, dostaję smsa: W tekście na blogu, sprzed 3 tygodni, są 3 literówki. Informacja równie dramatyczna ze względu na treść jak i jeszcze bardziej na timing. Niestety jestem teraz bez dostępu do netu, jest sobota i Ania, która zajmuje się social mediami w firmie, ma wolne, więc nic nie mogę zrobić do poniedziałku.
-Ale to straszny wstyd! Musisz bardziej uważać! Takie rzeczy należy natychmiast poprawiać.
Czy jest to prawda? Jest i nawet się z nią zgadam. Czy są w niej dobre intencje? Hmm… To są intencje podane w białych rękawiczkach, wyglądają na dobre i nie można ich odrzucić.
Albo: Twoje włosy w tropikach kręcą się tak, że wyglądasz jak lew po śpiączce. Hey! To prawda, kręcą się. Ale po pierwsze, ja to uwielbiam (i tu zazwyczaj wchodzi zdanie: Nie umiesz przyjmować krytyki), a po drugie: Czy to lew po śpiączce czy po wizycie u fryzjera na Mokotowskiej, no to już kwestia gustu i znajomości trendów. Dla jednego lew, a dla innego hipster 🙂
Intencje powodują, że nawet najgorszą dla siebie prawdę, przyjmiesz, ale nie przełkniesz. Użyjesz jej jako trampoliny do zmiany, a nie odbierzesz jej jako kamienia u szyi, czy betonowego buta, który pogrąża Twoje poczucie własnej wartości. Nawet jeżeli jest w miarę pewne, to zacznie być kulawe lub dziurawe.
Z jakiegoś powodu uważamy naszą subiektywną prawdę za oczywisty fakt. I wychodzimy z roli przyjaciela, partnera, nauczyciela, mentora, członka rodziny w rolę inkwizytorów o prawdę. Przyklejając do opinii etykietkę “prawda”, dajemy sobie prawo do jej wyrażenia niezależnie od tego, czy ktoś nas o to prosi czy nie. To, że wszyscy umrzemy, musimy płacić podatki i ziemia obraca się wokół słońca, to jest prawda. To, że wyglądasz młodo/staro i że musisz więcej pracować/uczyć się/starać się, być bardziej samodzielny, romantyczny, poważny, mniej bałaganić i jeść zdrowo, że ta historia źle się skończy, to jest tylko opinia. Może ona być całkowicie prawdziwa, ale nie musi być.
Będąc kobietą, oczywiście jestem czasem przewrażliwiona na powiedzeniu “prawdy” dotyczącej urody czy stylu. Mam kolegę, fotografa mody. Kiedy się spotykamy, często mi mówi:
-Hey, ten make-up nie jest fajny. Ta sukienka do Ciebie nie pasuje. Buty maja za niski obcas.
Przyjmowałam to bez słowa, aż w końcu powiedziałam: Hey! Twoja opinia jest bardzo ciekawa, ale o nią nie prosiłam, więc będę wdzięczna jeżeli pozwolisz mi nosić taki make-up, który mi się podoba i ubierać się tak, jak ja lubię.
– Ale ja Ci to mówię jako profesjonalista. Jako fotograf widzę każdy szczegół i mówię to dla Twojego dobra, żebyś wyglądała jak najlepiej i była najpiękniejsza!
Oprócz tego, że prawda musi mieć czas, przestrzeń i odpowiedni grunt, to zapominamy, że najczęściej prawda jest tylko naszą prawdą i też mówi bardzo wiele o nas samych. O tym, jak my widzimy świat czy drugą osobę, więc nie chodzi tylko o to, że ktoś nie jest gotowy na prawdę, ale być może nie jest gotowy na prawdę o tym, co MY myślimy o nim… Myślę, że łatwiej przyjąć opinię, kiedy wiemy, że ktoś po drugiej stronie po prostu bardzo nas lubi. Moja najlepsza przyjaciółka Becia jest charakteryzatorką i stylistką. NIGDY nie poczułam się krytykowana czy naciskana mimo, że wielokrotnie zmieniała/poprawiała mój styl ubierania się/czesania czy make-upu.
Hey, tak jest super, ale może chcesz spróbować inaczej. Mogę Ci pokazać! Może razem wybierzemy Ci sukienkę na tę imprezę, a potem Cię umaluję. Chcesz?
Jasne, że chcę! I podczas tego całego procesu przedstawia mi swoja wizję, która najczęściej staje się moją wizją. Bo daje mi przestrzeń i dlatego, że mówi to z życzliwością i miłością. I Skas na mnie patrzy i Becia na mnie patrzy. Na mnie taką samą, jaka jestem. Ale jeden robi w głowie prezentacje Power Point, co jest do poprawienia we mnie, a drugi patrzy i widzi mnie prawdziwą mnie.
Piękno jest w oczach patrzącego. Dużo bardziej niż w osobie, na którą się patrzy.
Jest to jedno z moich najgłębszych przekonań.
Spacerując do Gili, moja przyjaciółka Mariam przywitała się z bardzo grubą, małą dziewczynką . Obydwie mega się ucieszyły na swój widok. I kiedy malutka rzucała się Mariam na szyję, omal ją nie zwaliła z nóg (Mariam jest kruszyneczką). Mariam mi powiedziała, że wcześniej była tam wiele razy i często spotykała tę dziewczynkę:
„Byłam tu wiele razy i zawsze, kiedy ją spotykałam, widziałam tylko grube, małe dziecko. Kiedy przyjechałam z moim synkiem, ona była tak życzliwa (synek ma 4 lata, ona 7 i mówią w różnych językach), tak zabawna i otwarta i tak bardzo chciała się bawić i przedstawić wszystkim Gianniego, żeby nie był sam, że teraz, kiedy ją spotykam, widzę tylko piękne, radosne szczęśliwe dziecko i zupełnie już nie widzę, że jest ona duża”.
Kiedy ktoś wyraża swoją opinię, mówi mi o tym, JAKIE JEST PIĘKNO W JEGO OCZACH. Przez jakie soczewki patrzy, co dla niego jest ważne, czy widzi w tym CZŁOWIEKA jako całość czy układ puzzli, który można poprawić, przesuwać, aż się stworzy obrazem doskonały.
Piękno jest w oczach patrzącego. Co jest w Twoich oczach, kiedy patrzysz na świat?