Okazało się, że Photoshop zdecydowanie nie był najgorszą rzeczą, która miała mi się przytrafić tego miesiąca. Nieszczęścia chodzą parami. Czekało mnie kolejne wyzwanie – tym razem w pracy.
Zaletą badań jest ich totalna różnorodność. Jednego dnia robimy perfumy, następnego dnia materiały budowlane. Raz pracujemy nad bielizną erotyczną, by następnie płynnie przejść do problemów z trawieniem. Wadą mojej pracy jest mój wiek – jestem najstarszą osobą w firmie. Kiedy mamy projekty wywiadów z kimś z segmentu super-ważnych-VIP lub z chirurgami plastyczni, w sprawie poprawy sylwetek, robię to ja, bo moja 25-letnia badaczka będzie raczej mało wiarygodna w tej roli.
Mentalnie nastawiłam się, że to tylko badanie i robię to dla wyższych celów. Po wypiciu kieliszka wina, dla odwagi, wmaszerowałam do gabinetu chirurga plastycznego. Doktor wypisał kartę, a ja zaczęłam go zagadywać…
– Panie Doktorze. Czy rzeczywiście kobiety są takie wymagające w stosunku do siebie?
– Budują swoja wyjątkowość, chcą mieć standardowy wygląd.
– Dużo chcą zmian?
– Zaczyna się od jednej, a potem never ending story. Większość wraca, bo poprawki uzależniają. Pokażę to na Pani. Proszę stanąć prosto.
– Co by Pan we mnie zmienił?
… cisza. Im dłużej milczy, tym niżej spada moja samoocena.
– Ja? Nie zmieniłbym NIC.
– No, ale sam Pan mówił, że teraz kobiety mają być szczupłe.
– Nie. Mówiłem Pani, że to kobiety mówią, że mają być szczupłe. Kobiety mają problem z tym, że chcą jeszcze mniej i jeszcze mniej. Czasami trafiają się takie, które powinny mieć mniej. Są też kobiety jak Pani, kiedy to ja mam problem, bo muszę powiedzieć, że nie mogę Pani pomóc. Takich mam większość.
– Panie Doktorze, to bardzo miłe, co Pan mówi, ale spójrzmy prawdzie w oczy. Do patyków nie należę, można tu coś usunąć, a tu zmniejszyć (macam się po wszystkich częściach ciała, wcześniej zredukowanych w Photoshopie).
– Co pan na to? Nie uważa Pan, że będę wyglądać super, jak pozbędziemy się tego?
– Była pani w Brazylii?
– Byłam.
– I co?
– Co „i co”?
– Pewnie się Pani bardzo podobała wszystkim.
– Podobałam się, ale Latynosom podoba się wszystko, co jest rodzaju żeńskiego.
– Nie wszystko. Tam jest wzorzec kobiety, a u nas jest wzorzec idei. Nie zgadzam się operować dla idei. Każdy, kto powie Pani inaczej, będzie chciał Panią naciągnąć. Nie kwalifikuje się Pani do żadnej operacji. Nie można i nie trzeba Pani poprawić…
„I just think happinnes is what makes people pretty. Happy people are beautiful”.
Dwóch mężczyzn w moim życiu spowodowało, że czułam się jak królowa świata. Jednym z nich jest właśnie ten chirurg plastyczny, a drugi to ukochany mężczyzna.
Dowodem na to, że ten drugi nie kłamie jest fakt, że mógł wybrać dowolną kobietę wszechświata: smuklejszą, wyższą, ładniejszą, mądrzejszą, młodszą, starszą, ale świadomie wybrał mnie. Sam wybór mnie, jest dowodem na to, że jego postrzeganie mnie jest takie, jak mówi. Jego sposób mówienie o mnie, nie pozostawia żadnych wątpliwości – jestem królową. Taka jaka jestem. Uwierzyłam też pierwszemu, bo jeżeli osoba, która żyje z tego, że upiększa, nie widzi niczego do upiększania, to chyba czas, by przestać przyglądać się każdej części swojego ciała pod lupą.
Photoshop i skalpel.
Fotograf i chirurg.
Jeden i drugi zna się na urodzie. Jeden i drugi ma dobre intencje. Często mamy dobre zamiary, bo wierzę, że z natury jesteśmy dobrymi istotami. Tylko te same intencje mogę spowodować różne efekty. Po jednej rozmowie czułam, że cały świat leży u moich stóp, a po drugiej, że to ja leżę u stop tego świata…
[wysija_form id=”2″]