Julia Izmalkowa

Podobno są ludzie, którym jest łatwo.

Reading Time: 4 minutes
Łatwo siebie lubić, kiedy lubią Cię inni

Ale trzeba to robić ze wzmożoną siłą, kiedy nie widzisz żadnych przyjaznych spojrzeń.
Ale właśnie po to są ci, co nie lubią, żebyś nauczył się siebie UBÓSTAWIAĆ – bez względu na wszystko!
Spontanicznie, kiedy nie masz żadnych zobowiązań, problemów lub kiedy jesteś na wakacjach.
Ale trzeba być radosnym i spontanicznym nawet, kiedy masz kredyt na 30 lat, zmarł Ci pies, masz problemy w pracy i nie wiesz, co dalej robić ze swoim życiem. Jeżeli wtedy wiesz, że jesteś radosny, to wiesz, że masz w sobie gen szczęścia.

Łatwo być uśmiechniętym, kiedy wszystko idzie zgodnie z planem.

Ale to, jak bardzo jesteś niewzruszony zależy od tego, czy się uśmiechasz, kiedy totalnie NIE idzie po Twojej myśli.

Łatwo być spokojnym, kiedy masz czas. I masz czas w zapasie.

Ale to, czy naprawdę jesteś spokojny wiesz w sytuacjach, kiedy stoisz w korku i spóźniasz się na samolot na swoją planowaną od kilku miesięcy podróż.

Łatwo jest ufać ludziom, kiedy nikt od Ciebie nic nie chce i Ty od niego nic nie chcesz.

Ale trzeba ufać wtedy, kiedy czekasz na lotnisku, w miejscu, gdzie znasz tylko jedną osobę, która nie przyjeżdża, nie odbiera telefonu i nie odpowiada na wiadomości.
Wtedy trzeba ufać jeszcze bardziej.

Łatwo mieć siłę woli wtedy, kiedy masz możliwości.

Ale to, czy je naprawdę masz wiesz wtedy, kiedy jesteś w mieście, gdzie chleb, jajka i mleko są podstawą diety, a Ty dokładnie tego nie możesz jeść. Czy dasz radę i będziesz jadł warzywa, których nie lubisz i odmówisz pysznego ciasta, kiedy jesteś głodny i nic innego nie ma – wtedy wiesz, że masz siłę woli.

Łatwo być społecznym optymistą, ekstrawertykiem, kiedy jesteś w swoim mieście, na swoim podwórku i wszyscy wiedzą, że jesteś królową świata.

Ale czy naprawdę jesteś wiesz wtedy, kiedy uda Ci się zaprzyjaźnić w mieście, gdzie nikogo nie znasz, gdzie nie specjalnie lubią białych i do tego nikt nie mówi w żadnym języku, który znasz.

Łatwo być kobietą wyzwoloną, kiedy jesteś na obcasach i w sukience od Marca Jacobsa w Nowym Yorku.

Ale to, czy naprawdę jesteś wyzwolona od swoich lęków, co inni pomyślą, że jesteś sama wiesz wtedy, kiedy jesteś w święta w mieście, gdzie jest tylko jeden bar, gdzie są same rodziny, bo same rodziny są w tym mieście w czasie świąt. Wejść z podniesioną głową, usiąść przy barze lub stoliku i nie udawać, że robisz coś na telefonie… Wtedy wiesz, że jesteś wyzwolona.

Łatwo jest kochać osoby łatwe. Są takie. Są tak kochane, uprzejme, radosne – że nie można ich nie kochać.

Ale to, jak bardzo masz zdolności kochana wiesz wtedy, kiedy kochasz osobę trudną, nieprzejednanego indywidualistę, który zawsze musi mieć rację, musi być najlepszym lub taką, która nie akceptuje żadnych „musisz, powinnaś, tak trzeba”. Jedyną osobą, która ma na nią wpływ jest ona sama. Choć nie wiem, co mógłbyś zrobić i jak prosić – ona wie, jakie jest jej przeznaczenie i nie da sobie tego odebrać. Jeżeli kochasz taką osobę, to wiesz, ze potrafisz bardzo kochać.

Łatwo jest kochać, kiedy nic się nie oczekuje, kiedy potrzeby są niskie i standardy poniżej poziomu morza.

Ale kiedy kochasz osobę, która nie wierzy w bezwarunkową miłość, która wierzy, że nikt nie jest bezkształtną kałużą i ma swoje granice i standardy – wtedy tak naprawdę zrozumiesz różnice pomiędzy miłością a lubieniem.

Łatwo jest być odważnym skacząc ze spadochronu, ścigać się na motorach czy nurkować na Antarktydzie. Jeżeli lubisz adrenalinę i bycie bohaterem, to jest to Twoje powietrze.

Trudno jest wtedy, kiedy masz lęk wysokości, prędkości i zimna, ale jeżeli to zrobisz mimo wszystko, dlatego że wierzysz, że to Cię wyzwoli, że patrząc swojemu potworowi prosto w oczy przestaniesz już mieć atak astmy, to wtedy wiedz, że jesteś odważny.

Łatwo jest się przyjaźnić z kimś, kto niczego nie chce i nie oczekuje. Kiedy komuś jest dobrze, ale nie za dobrze. Kiedy jesteś czasem w lepszej, a czasem w takiej samej pozycji. To jest łatwe.

Ale trudno jest być przyjacielem kogoś, kto ma swoje standardy przyjaźni i nie zgadza się na to, żeby to słowo miało w sobie Facebookową płaskość. Ktoś, kto nie wie, co może dać, ale wymaga bezwzględnej lojalności. Jeżeli się przyjaźnisz z taką osobą mimo wszystko, mimo trudności, przeklinając czasem i pytając „dlaczego ja to znoszę?!” – wtedy wiesz, że jesteście przyjaciółmi na wieki.

Łatwo jest milczeć, kiedy nie masz nic do powiedzenia.

Ale czasem trzeba też milczeć, kiedy masz coś do powiedzenia, ale nikt Cię nie pyta. Nikogo to nie interesuje. I co ważniejsze – niczemu to nie służy. I nikomu nie jest to potrzebne.

Łatwo jest mówić o tym, że wszystko w życiu jest możliwe, kiedy ci, którzy Cię wychowali od zawsze Ci to powtarzali.

Ale dopiero wtedy, kiedy żyjesz tak, jakby wszystko było możliwe, pomimo tego, że wciąż słyszysz głos w środku: to nie dla Ciebie, nie dasz rady, nie potrafisz, brakuje Ci talentu – kiedy mimo tego, że w Ciebie nie wierzyli, zniechęcali, czy nawet spisali na straty – żyjesz jakby to wszystko było możliwe. Wtedy jesteś jedną z tych osób, które zmieniają świat. Jeżeli nie cały, to na pewno Twój i okolic.

Łatwo w siebie wierzyć, kiedy inni w Ciebie wierzą. Kiedy Ci wszystko wychodzi i odnosisz sukces (jakkolwiek mało popularnie słowo to nie było).

Wiesz, że dasz radę i przeżyjesz, kiedy wierzysz w siebie bezwzględnie i bezwarunkowo. Ale trudno jest jeśli masz wrażenie, że w języku, którym mówisz nagle zniknęły wszystkie pozytywne słowa. A może je sobie wymyślisz? Przecież nie jest możliwe, żeby wszystko było aż tak źle. Bo nie jest tak źle. To jest tylko opinia. Nawet, jeżeli to to opinia bardzo wielu. Wtedy mimo wszystko uwierzysz. Wtedy wiesz, że jesteś prawdziwie pewny siebie.

Łatwo jest pisać, kiedy wiesz, że ktoś to będzie czytał.

Ale trzeba pisać zwłaszcza wtedy, kiedy nie wiesz, czy ktokolwiek oprócz Twojej mamy to przeczyta. Kiedy nikt tego nie zamówił, nikt za to nie płacił. Nie wiesz, co oni myślą, mówią i czy tego chcą. Wtedy trzeba jeszcze więcej pisać.

Kiedyś zazdrościłam ludziom, którzy wybierają łatwą drogę.

Aż do momentu, kiedy zrozumiałam, że są tacy, jak ja dla których wybór łatwej drogi jest trudny.
Nie dlatego, że jestem masochistką. Nie dlatego, że jestem matką polką i lubię się poświęcać. Nie dlatego, że jestem największą buntowniczką świata. Ale dlatego, że inaczej nie mogę. Działanie wbrew sobie jest dla mnie trudne. Czuję się upokorzona i zgwałcona. Dlatego, że bycie na kolanach jest dla mnie nie do zaakceptowania. Nie mam radości z niczego, co osiągnęłam nie własną pracą lub bez dumy i szacunku dla siebie i innych. Dlatego, że świat rzadko jest czarno-biały, a nawet kiedy jest – nie ma co się przyzwyczajać, bo zaraz i tak się wszystko zmieni.
I dlatego, że wolę, żeby było tak, jak uważam za słuszne. Nawet, jeżeli nie jest łatwe.
I kiedy sobie uświadomiłam, że nawet w najtrudniejszej sytuacji zawsze mam WYBÓR jak zareaguje – od razu było mi łatwiej.

Bo w życiu wszystko jest kwestią wyboru.

 

Similar Posts:

Exit mobile version