Zdesperowana kobieta kradnie innej kobiecie męża. No, bo przecież tylko w desperacji można się do czegoś takiego posunąć.
Jak bardzo trzeba być zdesperowanym, żeby uwierzyć w te wszystkie banały pod tytułem „Żona mnie nie rozumie, jestem nieszczęśliwy, brakuje mi ciepła i miłości”?. Desperatka nie może znaleźć sobie wolnego mężczyzny, więc uwodzi obcego i jeszcze desperacko ma nadzieję, że kiedyś będzie jej. Ach ta okropna, zdesperowana Angelina Jolie! Jej desperacja sięgnęła dna, skoro musiała uwieść Brada i rozbić jego szczęśliwy związek z Aniston. To, że ma z nim teraz gromadkę dzieci – jest tylko minimalnym wytłumaczeniem jej desperacji. No bo przecież mogła sobie poszukać kogoś wolnego. Przecież to kwestią wyboru.. to my decydujemy – kiedy i w kim się zakochujemy… naciskasz guziczek – on – zakochana. Off – back off, nie wolno, nic nie czuje.
Zdesperowana kobieta idzie do łóżka na pierwszej randce. Jest ona tylko troszkę mniej zdesperowana od tej, która idzie do łóżka z facetem, którego poderwała w klubie. Zdesperowana kobieta spotyka się z kimś, kto jest od niej głupszy, brzydszy i mocno starszy. Jej desperacja jest tak ogromna, że chwyta się tonącej brzytwy – kogokolwiek, jakiegokolwiek faceta. Zdesperowana kobieta kupuje sobie koty, bo wie, że to są jedyne żywe stworzenia, które są w stanie ją pokochać. Zdesperowana kobieta zostaje również feministką. Obcina włosy na krótko i przestaje robić makijaż, czy stosować balsam do ciała. Chce się pogłębić w swojej brzydocie, żeby udowodnić wszystkim swoją niezależność od rodu męskiego. I jest taka krzycząca i niezależna, tak super mało atrakcyjna i kobieca, bo wie, że dzięki temu nie jest narażona na porażkę. Choć tak naprawdę w głębi duszy nadal marzy o księciu na białym koniu. Jak tylko on pojawi się na horyzoncie, to natychmiast rzuci wszystkie transparenty i wpadnie wprost w jego ramiona. Tak właśnie działa na kobietę desperacja.
Zdesperowana kobieta zachodzi w ciążę, bo już stuknęła jej trzydziestka. Nie, sorry – w naszych czasach – to raczej czterdziestka. Stuknęła jej czterdziestka i zdesperowana kobieta wkręca faceta w ciążę, bo wie, że tylko oszustwem może pozyskać dziecko. Bo przecież to kobieta sama sobie robi dziecko i „naciąga” faceta na dziecko… Jak tak można? Z powodu desperacji życie facetowi niszczyć? I dziecku? Przecież dziecko bez ojca to wiadomo, że wyrośnie psychopata, albo przynajmniej z zaburzeniami. Na pewno będzie desperatem, który ciągle szuka miłości ojczynej. Będzie mieć kompleksy. I to wszystko z powodu tego, że one są takie zdesperowane. Totalny brak moralności i sumienia.
Czasami jest jeszcze bardziej zdesperowana i posuwa się do strasznego grzechu… in vitro. Mało tego, że wbrew naturze, bo przecież ona jest chora, to w tej desperacji jej bezczelność bardziej wzrosła i żąda, żeby państwo jej w tym pomogło. Desperatka jedna. Dziecka jej się zachciało. Przecież skoro nie może mieć, to znaczy, że tak ma być. Jest dużo zdesperowanych kobiet, które robią straszne rzeczy w tej swojej desperacji. Cała reszta porządnych obywateli nie pozwala jednak na tak bezczelne zachowanie i publicznie ukrzyżuje desperację w postaci stosownej informacji w paszporcie…bo przecież po bożemu zrobione dziecko jest lepszym dzieckiem niż to z probówki?– chciane czy nie – ale lepsze… Wymarzone, dziecko, o którego posiadanie kobieta świadomie walczy, podporządkowując się okropnym hormonalnym torturom swojego ciała – jest gorszym typem dziecka.
Bo wszystko, co powstaje z desperacji z założenia jest gorsze.
Jedyna rzecz, która troszkę łagodzi jej straszny grzech desperacji, to fakt, że dzięki niej wspaniałe, bogobojne, moralne i zawsze podejmujące dobre decyzje, kobiety, mogły poczuć się jeszcze bardziej święte. Mogły uświadomić sobie, jak wspaniałymi są matkami, żonami, przyjaciółmi, siostrami, istotami ludzkimi. Je na szczęście nie dotknęła ta piekielna zaraza zwana desperacją. Nie muszą robić tych wszystkich strasznych rzeczy, bo w swojej porządności, prawdomówności, wspaniałomyślności i wspaniałości – są kochane przez mężczyzn, szanowane przez przyjaciół, podziwiane przez nieznajomych. Wspaniałym kobietom przytrafiają się tylko poprawne rzeczy. Jeżeli się zakochują, to tylko w wolnych mężczyznach. I to na studiach. Lub najlepiej jeszcze w szkole średniej.
A każdy mężczyzna, którego spotykają jest również wspaniały. I jemu nie przytrafiają się nieszczęśliwe małżeństwa czy oziębła żona. Co to, to nie. Przecież to wszystko bajki, które oni wymyślają dla zdesperowanych kobiet. Są tak bardzo szczęśliwi i zadowoleni ze swymi wspaniałymi kobietami, że tak tylko testują te swoje kłamstwa, żeby przyłapać kobietę na jej desperacji.
Wspaniała kobieta idzie do łóżka po kilku lub najlepiej kilkunastu randkach. Bo dopiero wtedy ma ochotę na seks. Tylko zdziry i desperatki chciałyby szybciej i więcej i z byle kim. No i jeszcze faceci, ale nie z powodu desperacji, tylko wysokiego poziomu testosteronu – a to przecież coś innego.
Wspaniała kobieta nie robi mezaliansów i nie spotyka się z nikim poniżej jej rangi. Barbie zasługuje na Kena. I to z tego samego roku produkcji. Bo przecież wiadomo, że miłość nie zdarza się, jeżeli różnica wieku jest większa niż dziesięć, no może dwanaście lat. To przecież oczywiste, że chodzi albo o pieniądze, albo to akt desperacji. Miłość nie istnieje – jak można kochać starucha? O fuj! Wspaniałe kobiety, co prawda nie uważają, że seks jest najważniejszy, ale to jest taki mały wyjątek – cicho sza. Akurat w tej sytuacji to oczywiste, że seks jest zapłatą za desperację.
I koty! Przecież wszyscy wiedzą, że koty można mieć tylko, kiedy ma się dzieci. No i męża oczywiście. W innych sytuacjach… błagam?! Koty?! Jeszcze na czole sobie wypisze: Desperacja, koty… Jak już jest taka zdesperowana w tym swoim staropanieństwie, powinna chodzić na dancing, albo na Uniwersytet Trzeciego Wieku, a nie mieć koty, bo to zbyt oczywiste.
Wspaniałe kobiety są zawsze kobiece. Może nie zawsze na różowo – no ale wiadomo – są miłe, poukładane i uprzejme. Nie walczą z mężczyznami, bo to mężczyźni muszą ogarniać różne rzeczy. Trzeba razem dobrze żyć. Feministki to najbrzydsze kobiety, których nie chciał żaden facet. Biedactwa. Gdyby porządnie się ubrały, uczesały, włożyły spódniczkę i trochę pochyliły głowę – może znalazłyby kogoś. Tymczasem one tak krzyczą – udają, że są takie hej do przodu, a przecież wiadomo, że jak pojawi się jakiś facet wokół nich, natychmiast zapomną o tych swoich poglądach – pobiegną od razu, aż miło patrzeć. Desperatki pieprzone – przez nie faceci nie chcą kupować kwiatków na 8 marca.
Wspaniała kobieta ma wszystko, jak Pan Bóg przykazał. Bo wiadomo, że rodzina jest co najmniej trzyosobowa. A najlepiej czteroosobowa – chłopczyk i dziewczynka. Nie można bez dziecka. Nie można też męża. Za to można by było bez obrzydliwych godnych pogardy zdesperowanych kobiet. Bez nich świat byłby o wiele lepszy. Czystszy, bardziej prawdziwy, szczery, uczciwy i porządny.
Świat tylko kobiet wspaniałych byłby wspaniały. No, ale co robić? Wszystkich desperatek się nie pozbędziemy – musimy jakoś z nimi żyć.
A fuj!
Podpisane:
W imieniu wszystkich zdesperowanych kobiet, które mają życie niedoskonałe, ale z własnego wyboru. Które nie żyją według planu, a przynajmniej nie czyjegoś. Które akceptują, co jest ludzkie, nawet jeżeli jest brzydkie i niedoskonałe, bo wiedzą, że każdy z nas jest tylko człowiekiem. Które nie mają potrzeby oceniania i napiętnowania – bo wiedzą, że każdy ma swoją historie… i swoje Sarajewo. W imieniu wszystkich kobiet, które wspaniałomyślnie poczują, co z nimi nie tak i co maja robić, żeby prowadzić godne szacunku, normalne życie. W imieniu kobiet, które zostały obrażone kampanią „nie zdążyłam”, które musiały wysłuchiwać komentarzy na temat tego, że nie mają męża, dzieci, lub że mają się pogodzić się z tym ich mieć nie mogą – bo tak chce natura.
W imieniu tych wszystkich kobiet – piszę ja – Julia, która wielokrotnie była nazywana kobietą zdesperowaną. W mojej desperacji prowadzę życie nomada i tym samym nie mam prawdziwego życia ani prawdziwego związku. I skoro i tak często jestem oskarżana o to, że motywacją i powodem do wszystkich moich życiowych nieszczęść jest desperacja – kontynuuję to, co uważam za dobre i słuszne – niezależnie od opinii innych. Może nie zawsze to życie jest pełne szczęśliwości, ale jest moje. I jest prawdziwe. Autentyczne.
I właśnie dlatego, nie mam potrzeby kogokolwiek innego nazywać zdesperowaną kobietą, lub mężczyzną. Każdy ma swojego King Konga i swoje wybory. Pozdrawiam czule wszystkie zdesperowane i niezdesperowane kobiety. Wspaniałe tez pozdrawiam. Bo nie mi je oceniać.
Z powodu mojej desperacji założyłam firmę, wystąpiłam na konferencji TED i 56 innych. Z tej desperacji samotnie podróżuję – zobaczyłam lodowce na Antarktydzie, mieszkałam z Indianami Guajira, robiłam zdjęcia dzikim orangutanom, tańczyłam wspólnie z 326 Rapanujczykami na scenie podczas festiwalu Tapani. Jak widać każdy żyje z tym, co ma i jego świat jest tak szalony jak on sam.