(Czytać z przymrużeniem oka…)
– Kompletnie nie znam się na tym, co ty robisz, ale podobno osiągnęłaś bardzo duży sukces.
– No co ty! Po prostu dobrze robię to, co robię. Żaden tam sukces.
– No ja słyszałem, że twoje zdanie się bardzo liczy w branży.
– Błagam! Liczy się!! 🙂 Może dla połowy branży, czyli klientów. Bo druga połowa mnie nienawidzi.
– No!! To przecież mówiłem, że masz sukces! Jak cię nienawidzą, to znaczy, że sukces naprawdę jest duży. Jak nienawidzą bardzo, to znaczy, że się boją i zazdroszczą… Czyli… Gratuluję. Jak to zrobiłaś?
Niektóre rzeczy na początku wydają się głupie. Tak jak ten dialog. Ale… z jakichś powodów jednak myślałam o nim na tyle długo, że zaczął nabierać dla mnie sensu.
Osobiście wierzę w bardziej pozytywne emocje. Wierzę też w to, że ludzie są z natury dobrzy i że bardziej im zależy na tym, żeby ci się udało, niż żeby się nie udało. Ale moja wiara to jedno, a rzeczywistość – drugie.
Ta ostatnia czasem skrzeczy: nie można mieć samych adoratorów i przyjaciół. Ale może to i dobrze. Podobno nasi wrogowie nas tworzą. Mój przyjaciel i mentor Piotr Voelkel mówi: „głaskanie i chwalenie tylko tuczy i rozleniwia, to kryzys i wrogowie rozwijają i dodają skrzydeł”.
Może wróg to za mocne słowo. Tak jak nienawiść. Więc jeżeli nawet go używam, to zdecydowanie ze świadomością przerysowania. Ale fakt jest taki, że nie wszyscy muszą się z nami zgadzać, szanować nasze zdanie czy cenić naszą pracę. I to jest normalne.
Trzeba odnaleźć jakiś sens w tym, że nie cały świat jest w nas zakochany!
Dedykuję ten dialog tym wszystkim, którzy, tak jak ja, czasem za bardzo martwią się opinią innych ludzi na swój temat.
What other people think about you is not of your business – moja mantra na dni, kiedy nieproszona opinia za bardzo ściąga mnie na ziemię.
Więc rozważałam jej mądrą sugestię odpuszczenia – nie chciałam się narażać, że znowu ktoś mnie zrozumie niezgodnie z intencją. Ale pomyślałam, że odpuszczenie będzie zaprzepaszczeniem tego wszystkiego, o czym tu napisałam. Będę totalną hipokrytką. Wolę hejty – wewnętrzne czy zewnętrzne – niż poczucie wstydu, kiedy patrzę w lustro.
11 odpowiedzi
Super za wytrwalosc i odwage 🙂 A zazdroszcze tylko ci., ktorzy nic nie osiagneli lub osiagneli wbrew sobie… Pozdrawiam serdecznie i zycze jak najwiecej takich podrozy.
Dagmara – dziekuje!!!!
ja tez czasami czegos zazdroszcze.. najczesciej wtedy jest to dla mnie znak, ze jednak nie dalam z siebie 100% zeby byc w miejscu w ktorym bym chciala byc….wiec jest to motywacja zeby dalej przec do przodu…
Co do zazdrosci masz racje Julia, jest ona ludzka. Zle troszke sformulowalam to co mialm na mysli, chodzilo mi bardziej o ta zazdrosc , ktora wywoluje w ludziach zawisc , zapominajac oczywiscie o istnieniu zazdrosci ktora nas mobilzuje 🙂 Pozdrawiam
Ja czytałem z szeroko otwartymi oczami. Moje słowa mogą Cię utuczć i rozleniwić 😉 ale ja należę do grupy adoratorów. Dzięki że podzielilaś się tak ważnymi i pieknymi chwilami. Dla mnie super że dalaś radę 🙂 Właśnie ten upór i determinację podziwiam najbardziej. A niech no tylko znajdzie się tu jakiś hejter… 😉
Dominik!!!!!!
dziekuje Ci za tak rozpieszczajaca zyczliwosc i .. bohaterska postawe :)!!! mam w zyciu az za duzo wyzwan, ktore nie pozwalają mi za dlugo siedziec w miejscu i cieszyc sie nic nierobieniem wiec.. dziekuje!!!!
dzieki takim komentarzom jak Twoj jestem jeszcze bardziej uparta i zdeterminowana zeby wycisnac zycie jak cytryne!!!
mentalność typu: jak widzę samochód bardziej czysty niż mój to wjadę w kałużę żeby go ochlapać zamiast pojechać i swój umyć jest smutną ale dosyć powszechną w naszej kulturze 🙁
to prawda, ze przez wlasne brudne szyby okna sasiada tez wydaja sie brudne.
myslisz, ze to bardziej cecha kulturowa, a nie ludzka? sama nie wiem.. choc czesto tez mi sie wlasnie tak wydaje …
Nigdy nie byłam fanką blogów. Namawiana wielokrotnie do podczytywania takich pamiętników stanowczo mówiłam NIE.
Twój znalazłam przez totalny przypadek, od razu mnie zainteresował. Z niecierpliwością zawsze czekam kiedy znowu coś napiszesz. Jesteś niesamowita!
Dzięki Tobie wiem, że warto wierzyć w marzenia, że praca może być pasją, i, że to właśnie my jesteśmy kreatorami naszego życia.
Ściskam Cię serdecznie.
Marti… DZIEKUJE
dokladnei takie jest przeslanie moich tekstow … czasami mam watpliwosci czy jestem w stanie napisac cos z takimi intencjami jakie mam – super, ze sie udaje 🙂 pracujemy co najmniej 8-10 godzin dziennie czyli wiecej niz spimy, bawimy sie z przyjaciolmi, spedzamy czas z rodzina… dlatego jak juz cos robic to z MEGA TOTALNA MILOSCIA. mysle, ze tylko wtedy mozna przetrwac okresy kiedy sie cos nie udaje, ktos nas zle potraktowal czy kiedy jest pod gorke…
dziekuje, ze czytasz mojego bloga – czuje sie bardzo wyrozniona!!!
con amor!
Nie bardzo rozumiem, czemu po opublikowaniu tego tekstu miałyby pojawić się hejty – za co???
haha – dziękuję Sylwia!
Wiesz – lata doświadczenia – po bardziej łagodnych tekstach miałam hejty!
Pozdrawiam Cię bardzo