fbpx

Czego mnie nauczyli latynoscy uwodziciele?

3 min czytania
udostępnij:
FacebookTwitterEmailPinterestShare

Podsumowanie:

Reading Time: 3 minutes

Macie jakieś wyobrażenia na temat mężczyzn Latynosów? Ja mam tak, że cechy, za które ich kocham, są również tymi cechami, za które ich nienawidzę.
Nie spotkałam bardziej romantycznej nacji. Bardziej nastawionej na kobietę.
Zawsze dla ciebie. Zawsze najpiękniejsza. Zawsze zakochanie.
Czego to dla ciebie nie zrobią. Zawsze, wszędzie, o każdej porze. Argentyńczycy zwłaszcza.
Czarodzieje komplementów – potrafią uwieść samym spojrzeniem, a co dopiero jak już zaczniecie rozmawiać.
Każda kobieta rośnie (wzdłuż, a nie wszerz 😉 ) kilka centymetrów po każdej minucie przebywania z nimi.
Linda, hermosa, guappa, preciosa, maravilliosa, divina…
Ale…
To samo zrobią dla innej kobiety, to samo powiedzą innej.
Na początku uważałam, że to szczyt hipokryzji, zakłamania. Obraźliwe, nieprzyjemne i smutne.
Jestem boska, najpiękniejsza, niesamowita – omawiane są już prawie szczegóły małżeństwa i płeć dzieci – idziesz do łazienki, wracasz, a szczegóły „i żyli długo i szczęśliwie” omawiane są z blond pięknością z Kanady…
Jak tak można?!?! – myślałam. Nie żebym to traktowała jakoś poważnie, ale trzeba mieć odrobinę przyzwoitości. Poczekać aż wyjdę, bezwzględnie odrzucę, wyjadę, no nie wiem, cokolwiek. A nie tak prosto w oczy.
(Najbardziej zabawne w tym wszystkim było to, że wystarczyło na chwilę oddalić się od kanadyjskiej piękności, a natychmiast pojawiały się następne. Przy czym wszystkie, włączając w to mnie, były traktowane z niezwykłą uprzejmością, sympatią i adoracją – tak, jakby nic się nie stało.)
Byłam młoda jak zaczynałam poznawać Latynosów, więc tego nie rozumiałam i wywoływało to we mnie sporo emocji. I krytyki. I oceniania.
Im dłużej ich znam i im lepszy jest mój hiszpański, tym bardziej czuję, że to nie jest hipokryzja, ale… no sama jeszcze nie wiem co, ale na pewno nie jest to coś PRZECIWKO KOMUŚ.
Fakty są takie, że kiedy oni to wszystko mówią, to właśnie tak myślą. Tyle, że myślą to rzeczywiście o każdej lub prawie każdej kobiecie.
Pomógł mi to nazwać i zrozumieć mój uroczy macho tour guide Pablo.
„We just have grand corazon”
Mamy wielkie serce, a to serce mieści dużo emocji, dużo zachwytu dla kobiet. Nie starcza jednak jednej kobiety na całą tę przestrzeń. To, że ty jesteś piękna, to nie znaczy, że inne nie są piękne. A kiedy inne są piękne, to nie znaczy, że ty przestajesz być piekna.
Żeby była jasność – nie jest tak, że to popieram i kocham. Ale nie jest już też tak, że tego nienawidzę. Kocham urokliwość, romantyzm, energię, charyzmę, czar Latynosa. I biorę z tego to, co najlepsze. Wchodzę w tę grę ze świadomością jej reguł. Biorę to, co głaszcze moje ego. Nie traktuję tego, jak pieczęć, czy nawet plaster, ale jak łaskotanie wiatru na twarzy. Jest i zaraz tego nie będzie. Ale nikt nie odbierze sobie przyjemności wystawienia się na słońce i doświadczenia przyjemnej bryzy.
Tu i teraz.
Tu i teraz.
Dla mnie to największy cel w moim rozwoju mindfulness. I na każdym poziomie kraje latynoskie mnie tego uczą.
Komplement tu i teraz jest piękny i ma cię podnosić na duchu.
Bez kategoryzacji. Bez analizy. Bez nadmiernego myślenia. Bez przywiązania. Bez oceniania. Bez zamykania wygłaszającej go osoby w ramkach własnych oczekiwań i nadziei.
Nie jest to hipokryzja, ani sztuczki uwodzicieli. Latynosi są tacy, bo mają wielkie serca. Take it or leave it. Ciesz się tym albo narzekaj. Korzystaj albo odrzucaj.
Oto lekcja komplementowania od Latynosa – wolność cieszenia się tu i teraz.
Kiedy ich poznałam, myślałam, że to miłe, że ojciec podróżuje z córką. Na szczęście tym razem przygryzłam język. Ona ma 23 lata, on – 59. Są razem od jej 17 roku życia. Myślicie teraz pewnie to samo, co ja pomyślałam wtedy. Po tygodniu przebywania z nimi zrozumiałam lepiej, dlaczego ona jest w nim zakochana. Traktuje ją jak królową i jedyną kobietę na świecie. Usłyszałam od niej jednak wiele historii o tym, jak na co dzień musi walczyć z innymi królowymi.otraktuje się je jako lekcję i chce się zrozumieć powody i konsekwencje – też mogą być wielką szkołą medytacji.

Similar Posts:

FacebookTwitterEmailPinterestShare
Jeśli ten tekst był dla Ciebie wartościowy – podziel się nim – może akurat ktoś go potrzebuje. #onetribe

7 odpowiedzi

  1. a jaki był najgorszy podryw w twoim życiu
    a jaki najlepszy…
    nie tylko u Latynosów 🙂

    1. kiedy mialam 6 lat i chlopak codziennie przez tydzien przynosil mi bukiet z innego gatunku bzu z ogrodu botanicznego (potem mama go przylapala i oniemal nie umarla na zawal wiedza jakie to moga byc kary) – to nadal podryw nie do pobicia…
      a najgorsze… zdecydowanie wole nie robic nawet dla siebie samej takich rankingow 🙂

  2. zgadzam sie z Toba w bardzo wielu punktach (moj wieloletni chlopak jest latynosem). Maja oni bardzo wiele dobrych i niezbyt pozytywnych cech, ale najpiekniejsze jest to,ze faktycznie, w wiekszosci przypadkow milosc, zachwyt i inne gorace uczucia w danej chwili sa najprawdziwsze! i super jest cos takiego przezyc!

    1. można być najbardziej pewną siebie i zadowoloną z siebie kobietą, ale… zawsze jest mega uskrzydlające miec przy sobie mezczyzne ktory traktuje cie jak krolowa – tak ze tak, masz racje, fajnie jest cos takiego przezyc

  3. Czytam i wzbiera we mnie coraz większe zdziwienia,ale I potwierdzenie dawno zaslyszanej prawdy,że oto kobiety są mistrzyniami samoszukiwania,które miło lechta ego,usypiajac rozum,co jest miłe,ale niestety mało rozsądne.Jeśli ktoś pragnie znaleźć mężczyzn wylewnych,klekajacych przed kobietami,traktujących je jak księżniczki,to niekoniecznie musi udawać się od Amer. PLD,wystarcza Włochy,ale wracając do latynosow.Znam ich uważam nie najgorzej i poznałem również bardzo dobrze ich zagrywki,slodzace słówka wypowiadają niemal wszędzie i do każdej kobiety, a bywa I do mężczyzn,ale chwila,cóż oznacza zasypywania po raz tysięczny -carińo, mi amor,Princesa etc.Jest to zwykła dewaluacja języka.Bywają dwie noce i wyznają dozgonna miłość, a potem następnego dnia przy piwie z kumplami idą nie mniej wylewne wyznania…como se folia ellos, hija de P…I mocniejszych rzeczy nie chcę pisać, ale choćby wystarczy spojrzeć jak to jest u nich ze zdradą i jak jest rozumiana.

  4. Julia, wspaniały wpis! Przyniósł mi dokładnie to, czego potrzebowałam, wchodząc w beztroski świat latynoameryki 🙂 Dziękuję Ci za to.
    Twoja imienniczka

    1. Kocham spotykać moje imienniczki!:)
      Koniecznie pojedź do Ameryki Łacińskiej – to plaster na nasze zabiegane życie.
      Pozdrawiam Cię ciepło!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTER