Patrzę w lustro i wiem, co MYŚLĘ o sobie. Wiem, jak CZUJĘ się tego dnia. Ale jest jeszcze coś, czego często nie widzę – siebie!
Mam przyjaciela – księdza. Najłagodniejsza i najżyczliwsza osoba, którą poznałam w moim życiu. Jego miłość i zachwyt wobec ludzi są ogromne i bezwarunkowe. Mając szczęście być częścią jego życia, często mam okazję, by usłyszeć od niego wzruszające komplementy:
– Chciałbym Ci powiedzieć, jaka jesteś piękna, ale w taki sposób, żebyś to też poczuła.
– To proste: Ty mówisz, ja idę i sprawdzam w lustrze.
– Nie, bo NIGDY nie jesteś w stanie zobaczyć siebie, patrząc w lustro. Co najwyższej zobaczysz swoje odbicie, które jest odwrotne do tego, co ja widzę. Nie widzisz tego, co ja dostrzegam. Więc będę mówił do Ciebie tak długo, co ja widzę, aż w końcu to poczujesz i uwierzysz.
Ksiądz Staszek jest jedną z takich osób, dzięki którym poznaję moją lepszą stronę. Jestem wielką fanką słów, ale jeszcze większą niesłów. Trudniej jest oszukać obrazem – bo nie do końca wiesz, jak masz wprowadzić w błąd. Obraz pozwala Ci dostrzec to, co inni w Tobie widzą.
- Ja w oczach Kasi
Uwielbiam ten obraz – to był prezent na moje urodziny od Kasi Sz. Nie wiedziałam, że maluje. Nie wiedziałam, że lubi mnie na tyle, by zadać sobie trud namalowania mnie. Obraz jest dużo lepszy niż oryginalne zdjęcie, które ukazuje mnie bardziej agresywną niż jestem w rzeczywistości. Złagodzenie i uładnienie – to czuję, gdy patrzę na to, jak Kasia widzi mnie .
- Ja w oczach Justyny
Wprowadziłam trochę hitleryzmu do firmy w kwestii zielonego koloru – to jest nasz brandowy kolor, wszyscy go bardziej lub mniej lubią, ale wiadomo, że nikt go nie kocha tak jak ja. Kiedy zobaczyłam rysunki moich dziewcząt, do dwóch filmów o mnie, zobaczyłam ich troskę o to, co dla mnie ważne.
– To są 3 Julie. Która Ci się najbardziej podoba? Wiem, że możesz nie dostrzegać różnicy, więc od razu mówię: ta ma czarne okulary (zobaczyłam różnice), a te różnią się długością spódnicy (ja myślałam, że długością nóg).
Największe staranie przyłoży do narysowania okularów, bo wiedzą, że jest to dla mnie problem. Wszystkie 3 Julie są ładne, ale w zielonych okularach jest najlepsza.
– I pilnuj, żeby Julia nie była gruba.
– Żadna Julia nie jest gruba – nie martw się!
- Julia w oczach Tomka
Tomek porusza się na wózku. Nie ma to najmniejszego znaczenia dla naszej relacji, ale chyba ma dla innych i mam wrażenie, że to kształtuje też jego niezwykłą uważność i czujność względem innych osób.
– Nie chcę, żeby ktoś się litował nade mną i widział we mnie jakąś dżdżownicę. Bo nie jestem i nie chcę być dżdżownicą. Jestem koniem, górskim źrebakiem, a nie żadną dżdżownicą.
Tomek przysłał mi swój pierwszy rysunek zaraz po tym, jak się poznaliśmy. Miałam przeczucie, że widzi we mnie dużo więcej niż ja w sobie.
Na jego rysunkach jestem chyba odważniejsza i bardziej zdecydowana niż jestem naprawdę. Powiedziałam mu kiedyś, że nie mogę kupić zielonych rękawic do kickboxingu. Natychmiast narysował Julię poszukującą zielonych rękawic i zaczął poszukiwanie na Facebooku „ktokolwiek słyszał, ktokolwiek wie – zielone rękawice!”. On szybko działa. Patrzę na jego rysunki i przypomina mi się, że ja też jestem urodzona, by działać – szybko, być źrebakiem – nie dżdżownicą.
- W oczach Przyjaciela
Kiedyś powiedziałam, że bardzo chciałabym być syrenką. Gdybym mogła być kimkolwiek innym, na pewno chciałabym sobie siedzieć spokojnie w morzu – bawić się z rybkami, obserwować i słuchać fale. Kocham nurkowanie. Kocham zawieszenie w samotności. Kocham milczenie i NIE bieganie. A mam poczucie, że ciągle latam, ciągle szukam. Zawsze brakuje mi czasu na uważne bycie, tak po prostu – bez poczucia, że już muszę spadać i lecieć dalej. Chciałabym być syrenka, żeby nie mieć zegarka, móc decydować kiedy i co chcę robić, z kim i w jakiej ilości. Uważnie być.
– W swoim życiu robisz dokładnie to samo.
– No wiesz! Syrenka nie musi jeździć do mordoru i ma w sobie nostalgię i romantyzm, którego nie mam na co dzień.
I o to, co dostałam na dowód, że jestem syrenką. Czasami chcemy być kimś, kim już jesteśmy. I bardzo potrzebujemy kogoś, kto nam to pokaże. W tym przypadku dosłownie.
-Syrenka na pewno ma też swoje obowiązki służbowe, ale znajduje czas, żeby iść tam, gdzie chce – czasami znajduje też czas, by pójść tam na 4 miesiące. I robi tak od 5 lat.
- W oczach księcia z bajki
– Uwielbiam to zdjęcie (Tosia – jesteś mistrzem – też go uwielbiam). Widzę w nim moje ulotne chwile radości i nie ma w tym twarzy, miny, głosu, słów, tylko czysta emocja. Kiedyś dostałam właśnie takie zdjęcie.
– A ja lubię to Twoje zdjęcie, bo uważam, że dokładnie oddaje Twoją naturę księżniczki.
Księżniczka jest nawet lepsza od syrenki (jeśli nie mogę być syrenką to trudno :)… mogę przyjąć koronę) Dobrze, że ktoś tak o mnie myśli, bo ja nawet już zapomniałam, żeby o tym marzyć. Cudownie, że nie trzeba mieć 7 lat, żeby znów poczuć się jak księżniczka. A jeszcze lepiej, że ktoś Cię tak postrzega. Ktoś, kto też nie ma 7 lat.
- W oczach prawdziwego Frienda
Mój blog jest głównie o zmianach – tych, które zachodzą we mnie. Ich triggerem jest często ból – czasami nie dlatego, że ktoś jest katem, ale dlatego, że ja mam zbyt dużo czułych punktów: jakaś uwaga bardzo mnie uraziła, czyjeś spojrzenie mega mnie uszczypnęło – niby nic wielkiego, ale akurat ktoś trafił na dawny odcisk, rozdrapał bliznę, rozdmuchał ogień, zamącił w kompleksach. Po serii moich tekstów, jak podnosiłam się po krytykowaniu mojego stylu ubierania się, malowania, czesania – dostałam prezent – najpiękniejszą mnie.
– Nie rozumiem, jak ludzie mogą krytykować w Tobie dokładnie to, co ja tak bardzo kocham! Uwielbiam Twoje rozczochrane włosy, kreski pod oczami, duże okulary i zawsze zielone ubrania. Nie daj sobie wmówić, że masz to zmienić – bo NIE. Ja to uwielbiam!
I tak o to ja też zaczęłam uwielbiać.
[wysija_form id=”2″]
7 odpowiedzi
Lubię Julia Twe drobne „dziennikowe ” zapisy na blogu,
takie quasi pianistyczne, lub literkowe preludia :-)).
Gdzieś na drugim tle można i doczytywac się w nich Twej małej osobistej autoironii,
boć na całe szczeście nie jesteś „pomnikową” dziewczyną 😛
Dla spoistości Twego Julia kobiecego obrazu czekam cierpliwe na to coś na blogu ,
co możnaby nazwać rzeczywistą Twoją rozszerzoną introjekcją w głąb siebie.
Mam odczucie Julia, że Twe zapiski „okruchów życia” , z fotografiami jako wiolinowymi kluczami
dla rozpoznania tonacji Twych nastrojów, to obraz z tej znanej wszystkim strony
patrzenia przez Ciebie w swe Lustro.
Myśle Julia że być może nadszedł ten Czas byś pokazała czytelnikom bloga
także bogatszy, impresyjny swój obraz, widziany jednak również
i z za drugiej strony Lustra.
Proste mam na myśli czytelnicze pytania, jako kanwa Twych kolejnych refleksji:
„ile w życiu bierzesz od Bliskich i Najbliższych a ile Im oddajesz”?? :-))
” I co Julia po sobie Im pozostawiasz ?? ”
Czy jeno ból i smutek z dotknięcia pędzącej ognistej „komety Haleya”? 🙂
Czy też Im zostawiasz wiele radości i szczęśliwości we wspomnieniach ?
Jednym słowem zapraszam Ciebie do pokazania Nam swych „powidoków” :-))
Dobrego dzionka Ci życżę,
dziś pozdrawiam Warszawę.
Pa
Ładny tekst. Mądry. Pozdrawiam.
Bardzo dziękuję:) Pozdrawiam!
Ja Cię uwielbiam – nie tylko na tym zdjęciu;)
Dziękuję Kochana!
Wciągnęłam jednym tchem…
Genialny tekst i genialne zdjęcie. Fucking amazing. :-)))
Kochana! Dziękuję:) Only #fuckingamazing! 🙂