fbpx

Trzech Wariatów i Natalia, Warszawa

2 min czytania
udostępnij:
FacebookTwitterEmailPinterestShare

Podsumowanie:

Reading Time: 2 minutes

Kiedyś myślałam, że muszę ćwiczyć jogę, medytować, zdrowo się odżywiać i nie używać brzydkich słów, żeby być osobą świadomą i uduchowioną. Potem zobaczyłam, że nawet kiedy to wszystko robię – nadal wszystko gubię, skręcam za wcześnie lub za późno, uciekam w fantazje, bo tam zdecydowanie przyjemniej, a do tego wszystkiego ciągle mi się wydawało, że wszystkiego jest za malo: emocji, ich braku, radości życia, a przede wszystkim mnie. Mnie ciągle jest za mało lub za dużo. Ile bym nie robiła, ciągle nie czułam żadnej satysfakcji, niezależnie od tego, jak dużo już schodków pokonałam, jak szybko obiegłam dookoła ziemię, jak sumiennie bym nie myła zębów – wszystko jest za mało. I potem spotkałam mojego nauczyciela Sakyonga Rinpoche. Dzięki niemu zaczęłam medytować więcej, czytać więcej, rozmawiać z innymi więcej, to miał być moment, kiedy wreszcie poczułam się wystarczająca.
Ale nie…
Nie poczułam się.
Ale coś się zmieniło.
Wtedy dałam sobie przyzwolenie na to, że nawet wtedy, kiedy nawet nie tylko nie zbliżam się, ale oddalam się od mojego ja idealnego, kiedy nie siadam na poduszce od tygodnia, kiedy jem nieuważnie i mam bałagan w całym domu, kiedy jestem z nieuzasadnionych przyczyn niemiła dla innych, wówczas jedyny sposób, żeby to zmienić – to nie uciekać od tego. Uświadomić sobie, co jest. Pomyśleć, co chcę osiągnąć i … dążyć do tego tak małymi i dużymi krokami, na jakie Cię stać – tu i teraz.
Największa lekcja mindfulness była dla mnie taka, że nie chodzi o jogę, medytację, ani nawet czytanie mądrych książek – chodzi o to, żeby w każdym momencie, kiedy jesteś, być obecnym. Wiedząc, że pewnie i tak za chwilę odlecisz. Jak nie w kosmos, to przynajmniej w swoje fantazje – ale… zawsze możesz wrócić. I im częściej wracasz, tym bardziej chcesz już zostać tam, gdzie jesteś.
Największą korzyścią dla mnie była większa świadomość tego, co czuję i tego, czego chcę. Oddzielenie tego, co powinnam od tego, co naprawdę jest dla mnie ważne.
I żeby była jasność… Nadal czasem wolę fantazjować, niż zmierzyć się z rzeczywistością. Nadal zdarza mi się przejechać mój skręt i zostawić czapkę czy ładowarkę w knajpie. Nadal wolę jeść czytając. I, raz na jakiś czas, nadal mylę „chcę” z „powinnam chcieć”.
Ale codziennie się staram. Nie jakoś specjalnie bardzo, ale… po prostu wiem, że jest to podejście bardzo praktyczne, a ja lubię praktyczne rozwiązania. Ściągam siebie ze świata gdzieś tam, kiedyś tam do tu i teraz  – nawet jeżeli to jest tylko 5% dziennie… to jest to świadome 5% dziennie.

Jestem wdzięczna Natalii Hatalskiej, że zauważyła to zjawisko i przybliżyła innym, pokazała, że niezależnie od tego, czy ćwiczysz jogę, czy skaczesz ze spadochronem, czy nagrywasz filmy – bycie mindful jest poza tymi wszystkimi pojęciami. Cieszę się, że zestawiła osoby tak różne. I… że okazało się, że różni jesteśmy tylko w naszej formie wyrazu – ale w istocie chcemy tego samego – przeżyc świadomie nasze życie.
Nie znaliśmy się przed, ale w mniej niż 12 godzin po ukazaniu się filmu – spotkaliśmy się na fejsie, mniej niż 12 godzin później jedliśmy razem lunch… mindfully 🙂
Każdy, kto zna Yuriego, wie, że jest na maksa zabawny i śmieszny, więc jest to kolejny dowód na to, że bycie świadomym nie oznacza bycia poważnym czy nudnym jak niektórzy uważają… Po prostu nie musimy tego nazywać mindful czy świadomie czy… jakimkolwiek innym słowem. Wystarczy wyłączyć telefon i skupić się tylko na żartach Yuriego, zdjęciach Arleny i… nie myśleć o tym, ile lajków dostałoby nasze selfie, gdybyśmy natychmiast umieścili je na Facebooku.
Tak na marginesie – prawie zapomnieliśmy, że spotkaliśmy się między innymi po to, żeby to selfie zrobić… MY – wszystkie trzy osoby uzależnione od social media… 🙂

Similar Posts:

FacebookTwitterEmailPinterestShare
Jeśli ten tekst był dla Ciebie wartościowy – podziel się nim – może akurat ktoś go potrzebuje. #onetribe

4 odpowiedzi

  1. Ale mnie Julio z Natalią natchnęłyście, filmik przefajny, pogratuluj Natali ode mnie, połknęłam, go ale mnie natchnał do czegoś innego i będę chyba pisać dziś o tym na swoim blogu, bo nie wytrzymam. Dzięki dziewczyny!

    1. dziekuje 🙂 czytalam – mega fajny text… ja nie jestem najlepsza w porzadkowaniu wiec podziwiam bardzo za takie prawie podrecznikowy text !!!!! sciskam!

    1. Paulino – dziekuje! ciesze sie, ze 3 wariatow i Natalia mogly Cie zainspirowac lub.. byc moze dac poczucie ze .. jest kilka osob do Ciebie podobnych!!! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTER